Jest rok 1943 i Allen
Ginsberg przyjeżdża na Columbia University w Nowym Jorku, by rozwijać się
intelektualnie, jednak pod wpływem poznanego tam Luciena Carra stopniowo oddala
się od zamierzonych uprzednio celów. Teraz przyświeca mu tylko jeden: stać się
jednostką wybitną i oryginalną, która stworzyła "nową wizję"
literatury.
Kill Your Darlings opowiada historię pierwszych bitników, a
konkretnie ich nie do końca sielskie
życie na uniwersytecie, problemy i ambicje. Akcja toczy się szczególnie wokół dwóch osób: Allena
Ginsberga (Daniel Radcliffe) oraz Luciena Carra (Dane DeHaan) i ciekawie
obrazuje ich skomplikowane relacje. Oczywiście wątkiem scalającym jest
morderstwo i jego motywy.
Daniel Radcliffe jest
świetnym aktorem, a to kolejny popis jego nieprzeciętnych umiejętności. Rewelacyjnie
oddaje postać Ginsberga i z przyjemnością się go ogląda. Miłą niespodzianką
jest dla mnie Dane DeHaan, którego wcześniej nie miałam przyjemności oglądać, a
w tym filmie zagrał bardzo dobrze. Również pozostała część obsady, chociażby Michael
C. Hall (David Kammerer), czy Ben Foster (William Burroughs) zagrała na wysokim
poziomie, czyniąc ten film jeszcze przyjemniejszy dla oka.
Oczywiście, są pewne
sceny niecenzuralne. W końcu to o bitnikach! Ale były one (te sceny) zgrabnie
wplecione w całość, tworząc realistyczny obraz Ameryki lat 50. Film bardzo mi
się podobał – już wcześniej wspomniana gra aktorska, muzyka, charakteryzacja
oraz niepowtarzalny klimat czynią Kill
Your Darlings filmem ciekawym i wciągającym. Dobry scenariusz i reżyseria Johna
Krokidasa daje płynną historię pewnych wydarzeń, którą ogląda się momentami z
zapartym tchem, śmiechem, a nawet łzami.
Fajnie się oglądało? ;)
OdpowiedzUsuń