niedziela, 23 marca 2014


Amerykańska stacja NBC w miniserialu postanowiła zekranizować Dziecko Rosemary Ira Levina. No cóż... moje przywiązanie do oryginałów i Romana Polańskiego jest zbyt wielkie bym mogła akceptować ten amerykański wymysł...



Niech im nawet będzie, ale ostatnio Amerykanie nie potrafią robić horrorów. Więc wyjdzie im lekkie show, znając życie. Pełne typowo amerykańskiej sztuczności i popkulturowości. Taka współczesna interpretacja...

Jak dla mnie horror powinien zostać horrorem. A przecież historia nie jest lekka i przyjemna - Rosemary po wprowadzeniu do nowego zaczyna mieć halucynacje i koszmary, a wkrótce potem wychodzi na jaw, że  jest w ciąży. 
 
Kiedy zamordowali Polańskiemu żonę, Sharon Tate, część ludzi podejrzewała, że to sataniści (Charles Manson) dokonali zemsty za ekranizację tej książki. Lub raczej sposób ekranizacji. 
To raczej błędna hipoteza - Manson był po prostu psychopatą. Jednak to nie zmienia faktu, że jego ulubionym zespołem byli Beatlesi. A kto kupił dom, w którym kręcono Dziecko Rosemary? John Lennon!

Ale to tak trochę poza tematem. Ogólnie, mam dosyć tych wszystkich remake'ów amerykańskich (chociażby Koszmar z ulicy wiązów). Czy oni nie rozumieją, że jak coś raz było świetne,to drugi raz sukcesu nie powtórzy? I mówię tu o sukcesie jakościowym.

5 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, jestem zaskoczona. Czekam na remake "Czterech pancernych i psa". Z Azorem w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Remake'i to autentyczne zło. Pamietam remake "Coś", fajny plakat, teoretycznie klimat oryginału, fajne pierwsze 20 minut... a potem szkoda gadać. Jedyny ubaw jaki miałem to patrzenie jak rodzice wyprowadzają z kina płaczące dzieci. Jak można pójść na taki film z dzieckiem?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... ludzie często nie czytają skrótu fabuły i stąd takie drobne... nieporozumienia :D

      Usuń