W skrócie BAFTA. Właśnie ceremonia rozdania tych
prestiżowych brytyjskich nagród dobiegła końca. Oczywiście w pewnej części było
jak z Oscarami - do przewidzenia. Jednak miłą niespodzianką okazała się
statuetka dla Chiwetela Ejiofora za główną rolę w Zniewolonym. Serdecznie
mu gratuluję!
I Willowi Poulterowi też, zapowiada się kolejny dobry, brytyjski
aktor.
Co do innych zwycięzców: dobrze, że Jennifer Lawrence wygrała w kategorii
najlepsza aktorka drugoplanowa i równie dobrze, że Cate Blanchet zdobyła statuetkę
za pierwszoplanową rolę kobiecą. Aczkolwiek czuję zawód i rozczarowanie,
ponieważ Amy Adams swoją grą w American Hustle bije obie na głowę.
Reszta raczej mnie nie zaskoczyła, z wyjątkiem wcześniej wspomnianego Chiwetela
Ejiofora. I tu można byłoby się pokusić o uwagę, że wbrew co pokazała pewna
amerykańska stacja telewizyjna, Oscar dla Leonardo DiCaprio jest niepewny jak
zwykle.
Cóż, rozdanie nagród Brytyjskiej Akademii mnie nie
powaliło. Pokrywają się mniej więcej ze Złotymi Globami i z Oscarami też pokrywać
się będą. Chyba, że Leonardo wygra…
P.S.: I tak wszystkim składam serdeczne gratulacje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz